Ostatnie przygotowania
Tomek niedługo zredaguje posta na temat naszej wizyty w Wiedniu. Ja tymczasem zrelacjonuję nasze ostatnie przygotowania.
Udało nam się wyrobić karty EKUZ. Troszkę było z tym zachodu – Tomek musiał po powrocie z Wiednia zahaczyć o Katowice, potem wybrać się do Krakowa, następnie do Ustrzyk i Sanoka. Ja załatwiłam wszystko w Katowicach, choć musiałam pisać oświadczenie, że nie mieszkam już w Krakowie (adresy im się muszą zgadzać).
Wtorek i środę spędziłam z dziadkami w Bąkowie koło Kluczborka. Wygrzałam się w słoneczku, nawdychałam leśnego powietrza, spałam przy rozpalonym kominku… szkoda, że musiałam wracać tak szybko – ostatnia wizyta u ortodonty wzywała. Z ciekawostek – po wizycie dostałam na drogę do Szkocji gipsowy odlew moich zębów sprzed 5 lat oraz dwa zdjęcia rentgenowskie mojej szczęki. Teraz wiem dlaczego miałam kiedyś takie straszne kompleksy i się nie uśmiechałam szeroko :P. Zecydowanie aparat mi pomógł. A tu zdjęcia tego ortodontycznego koszmaru, żeby miało Was co po nocach straszyć.
Czyż nie był ze mnie kiedyś straszny wampir?
Dziś mniej więcej spakowałam walizkę. 3h prasowałam ubrania – w sumie nie wiem po co, bo podejrzewam, że po podróży będą wyglądały tragicznie. Chciałabym dopakować jeszcze kilka rzeczy, ale zostało mi już zaledwie 2kg do wykorzystania i obawiam się, że będę musiała jednak z czegoś zrezygnować.
~Ola
Chciało by się powiedzieć, że moja jest gorsza:P , ale się nie umywa… bardziej prosta chociaż ociupinkę większa:D
A 15kg to nic zakładając że najchętniej wzieło by się cały dobytek ze sobą a przynajmniej rzeczy do których się jest najbardziej przywiązanych:D
ale… dacie race:P
ściskam i całuje;>
merv